Żądza władzy działa na niektórych ludzi niczym silny afrodyzjak – zrobią dla niej dosłownie wszystko. Można to powiedzieć o wielu politykach takich jak m. in. Francis Urquhart, bohater trylogii „House of Cards” Michaela Dobbsa. Rozumieją oni doskonale, że to właśnie władza sprawia, iż człowiek staje się potężny i ma nieograniczone wręcz wpływy.
Dlaczego sięgnęłam po książkę Michaela Dobbsa „House of Cards. Ostatnie rozdanie”?
O serialu „House of Cards” słyszał chyba każdy – myślę, że większość z Was go zna. Kiedy obejrzałam pierwszy sezon, postanowiłam sięgnąć do źródeł, a mianowicie do trylogii napisanej przez Michaela Dobbsa. Trzeci jej tom, któremu poświęcona jest niniejsza recenzja, to „House of Cards. Ostatnie rozdanie” – było oczywiste, że go przeczytam, skoro poznałam dwie poprzednie części. Zabierałam się za niego poniekąd ze smutkiem, bo cała seria jest po prostu znakomita – i naprawdę szkoda, że Dobbs zdecydował się na napisanie tylko trzech tomów.
Kim jest autor książki Michael Dobbs?
Michael Dobbs to urodzony w 1948 r. brytyjski polityk oraz pisarz. Związany z Partią Konserwatywną – w latach 1994-1995 był jej wiceprzewodniczącym. W 2010 r. uzyskał dożywotnie członkostwo Izby Lordów. Jeśli natomiast chodzi o jego twórczość literacką, to jako pisarz zadebiutował 1989 r. książką „House of Cards” otwierającą trylogię politycznych thrillerów, których głównych bohaterem jest żądny władzy polityk Francis Urquhart. Na podstawie tych powieści BBC nakręciła serial, który swego czasu święcił niemałe triumfy na małym ekranie. Wspomniany cykl autorstwa Dobbsa posłużył również platformie Netflix do nakręcenia własnego serialu zatytułowanego „House of Cards”, gdzie fenomenalny Kevin Spacey wcielił się w rolę bezwzględnego Francisa Underwooda. Produkcja ta zdobyła ogromną popularność na całym świecie.
O fabule książki „House of Cards. Ostatnie rozdanie” słów kilka
Jeśli jesteście zdecydowani, by przeczytać „House of Cards. Ostatnie rozdanie”, to najpierw koniecznie zapoznajcie się z poprzednimi częściami trylogii. Bohaterem tej książki, podobnie jak i tomu pierwszego oraz drugiego, jest Francis Urquhart. Sprawuje urząd premiera Wielkiej Brytanii – na politycznej scenie kraju osiągnął wszystko, co właściwie było do zdobycia. A udało mu się to dzięki jego konsekwencji i surowości ocierającej się bardzo często o brutalność. Lata jego kariery są pełne podstępów, intryg i wybiegów mających na celu jedno – zapewnić mu upragnione stanowisko. Ale jak doskonale wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc Francis nie ma dość. Za wszelką cenę chce zapisać się złotymi zgłoskami na kartach historii, ale wie doskonale, że czas jest nieubłagalny. I wcale nie gra na jego korzyść, o czym świadczą chociażby pozostawiające wiele do życzenia wyniki sondaży. Bohaterowi wrogów wcale nie ubywa, a do tego dopada go coraz częściej świadomość, iż starość nadchodzi wielkimi krokami, co zresztą jest przez niego fizycznie odczuwalne. A Francis wcale nie ma ochoty na to, by wraz z przejściem na emeryturę odejść w niepamięć.
Premier jest człowiekiem, który dla realizacji własnych celów nie cofnie się przed niczym – nawet przed rozpętaniem konfliktu o zasięgu międzynarodowym. Dodatkowo też musi stawić czoła swej przeszłości, która nieustannie daje o sobie znać. Do głosu dochodzą wydarzenia sprzed 40 lat, które mogą mocno pokrzyżować plany Urquharta, ponieważ wyborcy dowiedzą się, ile na sumieniu ma polityk i że wcale nie jest on taki nieskazitelny, za jakiego go mają. Jak bohater poradzi sobie z tym wszystkim? Czy uda mu się postawić na swoim? Tego dowiecie się tylko wtedy, gdy przeczytacie „House of Cards. Ostatnie rozdanie”.
Moja opinia na temat książki „House of Cards. Ostatnie rozdanie” Michaela Dobbsa
„House of Cards. Ostatnie rozdanie” to powieść trzymająca w napięciu do samego końca. Przy tej okazji nie sposób nie wspomnieć o zakończeniu – Dobbs z pewnością miał do wyboru wiele jego wariantów, ale na szczęście nie poszedł na łatwiznę, co zdecydowanie postrzegam na plus. Pod względem konstrukcji książka odbiega nieco od poprzednich odsłon serii, w związku z czym na dobrą sprawę można po nią sięgnąć bez znajomości dwóch pierwszych tomów – ale jak już wspomniałam powyżej, pomimo wszystko gorąco polecam ich lekturę. I zaręczam, że nie będzie to czas zmarnowany.
Wydarzenia przedstawione w książce w bardzo dużej mierze nawiązują do przeszłości Francisa Urquharta. Poza tym fabuła wykracza poza obszar Wielkiej Brytanii i przenosi się na arenę międzynarodową. Przy tej sposobności można się nieco dowiedzieć o historii Turcji – a to tak a propos wątku odnoszącego się do konfliktu na Cyprze.
Powieść jest świetnie napisana – i nawet niemała jej objętość, a są to 524 strony wraz z epilogiem, nie naraża czytelnika na nudę w żadnym momencie. Wciąga błyskawicznie i nie sposób się od niej oderwać.
Czy warto kupić książkę „House of Cards. Ostatnie rozdanie”?
„House of Cards. Ostatnie rozdanie” polecam wszystkim wielbicielom politycznych thrillerów, ale nie tylko. To naprawdę kawał solidnej i fascynującej literatury. Dzięki tej książce – a także poprzednim częściom trylogii – zwykły śmiertelnik może poznać mechanizmy rządzące mrocznym światem współczesnej polityki. Światem, w których nie brakuje towarzyszących nam na co dzień emocji oraz wątpliwości i pytań o to, co jest słuszne i konieczne.