Dieta Kopenhaska jest jedną z przykładów takich diet i dodatkowo chyba jedną z najbardziej wymagających. Owszem jej skutki mogą zapierać dech w piersiach, jednak jakim kosztem? Podczas trzynasto-dniowego zaciśnięcia pasa dostarczamy organizmowi odpowiednie produkty, wpisane w jadłospis. Zmiana choćby jednej rzeczy skutkuje mniejszymi efektami. Jeśli teraz myślimy, że nasz dzień składa się z porządnego śniadania i takich samych, obiadu i kolacji, niestety jest w błędzie. Często na śniadanie możemy „zjeść” filiżankę kawy, podobnie na kolację.. Należy się więc zastanowić czy potrzebujemy tego aż tak bardzo? W końcu przez ten okres żyjemy w wiecznym głodzie i chorym zapatrzeniu w wagę. I to przecież nie koniec negatywów. Taka głodówka dla organizmu jest po prostu męką – dlatego też, dietę mogą stosować tylko osoby całkowicie zdrowe, w pełni dojrzałe fizycznie. Może ona skutkować omdleniami, zatrzymaniu się miesiączki, zakrętami głowy. I według zaleceń, najlepiej nie stosować jej więcej niż raz w życiu. To chyba dostatecznie daje nam do myślenia. Zwolenników takich diet z całą pewnością i tak nic nie przekona do ich niestosowania. Jednak odnośnie ludzi zastanawiających się – żeby schudnąć naprawdę, należy jeść. Dieta na pewno doprowadzi do okresowej utraty na wadze, ale tylko okresowej. Efekt jojo jest praktycznie nieunikniony. Warto też wiedzieć, że podczas takiej głodówki, mózg wysyła informacje o odkładaniu tłuszczu na „gorszy moment”. Spadek wagi jest więc złudny, bowiem pozbywamy się przede wszystkim wody, a na dłuższą metę – mięśni. Zadajmy więc sobie pytanie, czy warto?