Moc wykonań w dzisiejszych realiach raczej spada. Kawałki nagrywane są dla mas, powstaje coraz więcej miksów. Ludzkość wychowuje się bez kształcenia swojego ucha na ambitnych utworach – takiego, które poszerza perspektywę o znajomość nieszablonowych rytmów, pięknego klasycznego brzmienia… Co za tym idzie? Fakt, że ulatnia się dawna relacja artysta-fan, którą nazwać można euforią muzyczną. Dawniej przywiązywana uwaga do instrumentów nie była zwykłą zabawą. Częściej można było spotkać pasjonatów. Spotykając rockmana, od razu w naszym umyśle pojawiało się wrażenie dzikości, drapieżnego stylu życia, beztroski. Co mamy dzisiaj? Ano utworzyła się pewnego rodzaju statyka. Koncertami i brzmieniami orkiestrowymi, mimo iż nadal stanowią podziw, mało kto się interesuje. Spotkać kogoś, kto wsłuchuje się w te zróżnicowane, pełne naturalnego piękna dźwięki, to dzisiaj rzadkość – wykluczając studentów i profesjonalistów gatunku oczywiście. To samo tyczy się niegdysiejszych awanturników tworzących na swoich koncertach kręgi, w których taniec „Pogo” to niemal codzienność. Dzisiaj na takie wydarzenia przychodzi tylko nieliczna gromada prawdziwych fanów, a reszta stanowi ozdobę, wznosząc ręce z aparatem ku górze, prezentując twór statycznego plastra, który przeszkadza, ale jego brak na koncercie unicestwiłby sens organizacji takich eventów. Dlaczego? Bo czy warto organizować duże wydarzenie dla grupki osób? Zero dochodów! Kontynuując, idąc dalej za słowem, należy zaznaczyć że u twórców dobrych, także zdarza się stworzyć kolejną płytę dla tych paru groszy. Ludzkie ucho w tych czasach na tyle wypaczone przyjmie nawet coś błahego, bez głębszego sensu w muzyce. Na szczęście jeszcze nie wszystko uleciało i można powiedzieć, że u tworzących nowe kompozycje pojawiają się dobre kąski. Pozostaje jeszcze posiłkowanie się tym co już mamy! Wiwat za to!

gminachorzele.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here