Wiele matek w czasie ciąży i jakiś czas po porodzie podporządkowuje swoje życie dziecku. Nie ma w tym nic dziwnego, w końcu na świecie pojawił się Najważniejszy Człowiek, oczko w głowie każdego rodzica. O ile w teorii brzmi to pięknie, praktyka wskazuje na coś zupełnie odwrotnego. Bezsilność matki, stawanie na głowie, aby maluch przestał płakać, wieczne kolki, karmienie, przewijanie i zabawianie dziecka. Praca na pełnych obrotach, 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, bez możliwości wzięcia dłuższego urlopu. I mimo całej miłości do dziecka, radości z posiadania rodziny czasem ma się ochotę samemu zapłakać. Jak więc postępować, aby nie zwariować? Przede wszystkim należy uświadomić sobie, że nie jest się maszyną. Można czuć się zwyczajnie zmęczonym, nie ma w tym niczego zdrożnego. Dlatego warto znaleźć choć godzinkę wolnego na relaks – czas tylko i wyłącznie dla siebie. Maluch śpi? Jeśli jest przewinięty, nakarmiony, nie ma powodu, abyś czuwała nad nim. Postaraj się zrelaksować – ciepła kąpiel z pianą, lektura ulubionej książki, kawa z przyjaciółką. Warto też poprosić partnera lub dziadków o zaopiekowanie się dzieckiem. W końcu nic tak nie uspokaja jak samodzielne zakupy, odwiedzenie siłowni czy dobrej restauracji. Warto również powrócić do zainteresowań sprzed ciąży – malowania, fotografii czy uprawiania ogrodu. Przecież to właśnie dziki takim chwilom relaksu i rozrywki zyskujemy energię i chęć do dalszego działania.